Małżeński mit według prawa zwyczajowego
Ty i twój partner od jakiegoś czasu mieszkacie pod jednym dachem. Znajomi zwracają wam uwagę, że po dwóch latach wspólnego zamieszkiwania stajecie się małżonkami w świetle prawa zwyczajowego. Tym samym każde z was nabywa prawa do połowy majątku drugiej osoby. Ale czy faktycznie?
W świetle prawa – w konkubinacie
Istnieje wiele powodów, dla których pary decydują się na wspólne mieszkanie bez ślubu i jest to wyłącznie ich wybór. Pokutuje jednak błędne przekonanie na temat konkubinatu. Często słyszy się, że po dwóch latach wspólnego zamieszkiwania partnerzy nabywają takich samych praw jak małżonkowie.
Kompletny mit
Określa się to mianem małżeństwa w świetle prawa zwyczajowego. W rzeczywistości jednak taki status prawny nie istnieje; funkcjonował przed wiekami, lecz dawno temu przestał.
Konkubinat nie nadaje partnerom, ani łącznie ani osobno, żadnych wspólnych (w tym małżeńskich) praw. W świetle prawa są oni dwoma odrębnymi podmiotami żyjącymi pod tym samym dachem. Nie ma tu znaczenia ani czas trwania konkubinatu ani posiadanie wspólnych dzieci.
Rozstanie – w konkubinacie
Gdy żyjący w konkubinacie partnerzy postanawiają się rozstać:
- zachowują dla siebie składniki majątku (oszczędności w banku, udziały) będące ich wyłączną własnością
- dzielą między siebie majątek będący ich wspólną własnością, przy czym partner, którego wkład finansowy w momencie nabycia był większy, może ubiegać się o rekompensatę
- nie mogą ubiegać się o alimenty dla siebie (nawet jeśli tylko jedno z nich pracowało); wspólnym dzieciom pary może przysługiwać jednak świadczenie pieniężne
Śmierć
Choć brak statusu małżonka bywa pomocny w niektórych przypadkach, może on mocno skomplikować sytuację osoby, której partner umiera nie sporządziwszy testamentu na jej korzyść. Ten problem ilustruje przypadek Joy Williams (pani W.) z roku 2016. Przez 18 lat pani W. mieszkała z Normanem Martinem (panem M.) w ich wspólnym domu.
Nieoczekiwane zdarzenie
Pan M. rozstał się z żoną, ale nigdy nie przeprowadził rozwodu ani nie sporządził testamentu. W 2012 roku pan M. zmarł na atak serca. Zgodnie z zasadami dziedziczenia nietestamentowego część domu należąca do pana M. po jego śmierci automatycznie przypadła jego żonie. Jak łatwo sobie wyobrazić, dla pani W. była to sytuacja mało komfortowa, zwłaszcza gdy żona pana M. zadeklarowała chęć sprzedaży swojej części posiadłości. Ostatecznie pani W. wystąpiła z roszczeniem do tej części powołując się na Ustawę o rodzinie i podopiecznych zmarłego z roku 1975. Roszczenie to żona pana M. oczywiście zakwestionowała.
Duże ryzyko
Po długiej i kosztownej batalii sąd przyznał rację pani W. (choć krążą pogłoski, że nie obędzie się bez apelacji).
Wskazówka 1. Oczywisty morał z tej historii brzmi: gdyby pan M. sporządził testament pozostawiając w nim przysługującą mu część domu swojej partnerce, pani W., ta nie zostałaby postawiona w tak trudnej sytuacji i nie musiałaby toczyć walki o swój dom.
Wskazówka 2. Rząd rozważa obecnie przyznanie parom żyjącym w konkubinacie ustawowych praw, podkreśla jednak, że nie będą one identyczne z prawami, które posiadają małżonkowie. O jakichkolwiek zmianach w tym zakresie będziemy Państwa na bieżąco informować.
Coś takiego jak małżonek w świetle prawa zwyczajowego w rzeczywistości nie istnieje. Osoby żyjące w konkubinacie w żadnym momencie nie nabywają prawa do majątku partnera (jego oszczędności, udziałów, nieruchomości itp.). O ile jest to korzystne w momencie rozstania, to w przypadku śmierci jednego z partnerów drugi może znaleźć się bez środków do życia. Jedynym sposobem uniknięcia tego ostatniego jest sporządzenie testamentu.
Przeczytaj także: